Cześć!
A więc w końcu zabrałam się za post o zupełnie innej i ciekawszej tematyce. (przynajmniej tak mi się wydaje) Kilka osób chciało żebym napisała jak to jest żyć za granicą, a dokładnie w Szwecji.
Zacznę od tego, że przeprowadziłam się nie tak dawno, dokładnie to 3 lata temu. Przyjeżdżając tu nie umiałam zupełnie nic powiedzieć po szwedzku.
Moim zdaniem w Szwecji najbardziej różni się szkoła od szkoły w Polsce. Po pierwsze zamiast ocen 'liczbowych' są oceny 'literowe' (np A to 6). Po drugie poziom w szwedzkich szkołach jest o wiele niższy niż poziom w polskich. Nie mamy za dużo nauki, jedynie to na sprawdziany i praktycznie zero prac domowych. Rownież szacunek uczniów do nauczycieli bardzo się różni. Dzieci i młodzież w Szwecji za dużo sobie pozwalają jeśli chodzi o osoby dorosłe. W szkole pyskują, przeklinają, a nawet zdarzyło się, że uczeń walnął/popchnął nauczyciela. Ja oczywiście zachowuję się wręcz przeciwnie, bo nie wyobrażam sobie siebie zachowującą się w taki sposób jak oni, szczególnie jeśli chodzi tu o osobę dorosłą.
Czas trwania lekcji rownież się różni. W Polsce każda lekcja trwa 45min, a u mnie jedna lekcja może trwać 30 min (rzadko) a następna lekcja może trwać 1godz 30 min. To też jest dosyć męczące, bo kto by wytrzymał na matematyce półtorej godziny?
Czas trwania lekcji rownież się różni. W Polsce każda lekcja trwa 45min, a u mnie jedna lekcja może trwać 30 min (rzadko) a następna lekcja może trwać 1godz 30 min. To też jest dosyć męczące, bo kto by wytrzymał na matematyce półtorej godziny?
Jeśli chodzi o sprawdziany, ocenianie itp to najbardziej podoba mi się poprawy sprawdzianów. Po pierwsze poprawiając test nie dostaje się zupełnie innego, nauczyciel daje ci ten sam sprawdzian z tymi samymi pytaniami. Po drugie jeśli odpowiesz dobrze na 4 pytania, ale źle na 5 i właśnie to 5 pytanie jest bardzo ważne to nauczyciel karze ci poprawić tylko to jedno pytanie.
A co najlepsze to szkołę kończę 12 czerwca i zostały mi 2 tygodnie nauki.
- 21:19
- 19 Comments